Rynek suplementów diety zarówno w Stanach Zjednoczonych jak i w Europe jest jedną z najszybciej rozwijających się gałęzi gospodarki. Trend, w którym bycie „fit&healthy” rośnie do rangi presji społecznej nakręca popyt zarówno na suplementy dietetyczne, jak i różnego rodzaju preparaty mające na celu poprawę jakości snu, ułatwić załatwianie czynności fizjologicznych etc.W niedawnej publikacji Ranjani R. Starr, naukowiec z Departamentu Badań nad  Zdrowiem Publicznym Uniwersystetu Honolulu przeanalizował działania amerykańskiej Food and Drug Administration na przestrzeni minionych lat, wyciągając wnioski zgodnie z którymi obecna kontrola oraz tempo reakcji organów państwowych na wprowadzanie nowych suplementów diety są niewystarczające.

Niebezpieczne spalacze tłuszczu

Trudno się z tym nie zgodzić, biorąc pod uwagę takie fakty jak np. długoletnie stosowanie w suplementach diety takich jak spalacze tłuszczu czy odżywki przedtreningowe dla kulturystów środków takich jak DMAA (1,3-dimethylamylamine), których działanie najbliższe jest narkotykom takim jak metaamfetamina, a ich nadużywanie może doprowadzić nawet do śmierci. Nawet w tym momencie można jeszcze znaleźć na rynku środki takie jak APS Mesomorph, USP OxyElitePro oraz inne, zawierające tą substancję.

Jako jeden ze środków zaradczych zarekomendowano prowadzenie dodatkowych kampanii informacyjnych przez FDA skierowanych do obywateli, mających uczulić ich na stosowanie niesprawdzonych, nieprzebadanych odpowiednio suplementów oraz ostrzec przeciw modyfikacjom we własnym zakresie rekomendowanych przez producentów dawek.

Sytuacja w Europie

Regulacja suplementów diety w Europie również pozostawia wiele do życzenia. Wystarczy przypomnieć sobie sprawę popularnych swego czasu w naszym kraju „dopalaczy”, które przecież również były rejestrowane i sprzedawane jako suplementy diety. Pozostaje mieć jedynie nadzieję, że zdrowy rozsądek kupujących zwycięży.

źródło: https://ajph.aphapublications.org/doi/abs/10.2105/AJPH.2014.302348